Ciszej nad tą wojną

Felieton naczelnego • Chyba mało kto się spodziewał, że w cywilizowanej Europie dojdzie jeszcze kiedykolwiek do jakiegoś konfliktu zbrojnego na dużą skalę. Okazuje się jednak, że Stary Kontynent tak boleśnie naznaczony traumą dwóch okrutnych wojen wciąż nie może cieszyć się pełnym i stabilnym pokojem. Wydarzenia z Ukrainy przekonują nas, że cały ten porządek rzeczy, który tak bardzo lubimy i do którego tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni w jednej chwili może runąć jak domek wybudowany z kart. Nic nie szkodzi, że budowaliśmy ów „domek” przez wiele lat, nic nie przeszkadza, że temu obiektowi poświęciliśmy czas, uwagę i serce, nikogo nie obchodzi to, że budując go mieliśmy nadzieję, że będzie on służył naszym dzieciom i wnukom. To nie ma dla nikogo żadnego znaczenia. Bo jeśli ktoś, kto ma moc do tego żeby go zburzyć, tak postanowi, nasza budowla rozpadnie się w jednej chwili.

Nie ma żadnego wytłumaczenia dla prezydenta Putina. Rozpętał wojnę, która nikomu nie jest potrzebna, ani Rosji, ani Ukrainie, ani Europie, ani Światu. Prezydent Rosji tłumaczy się, że jego interwencja ma zapobiec przyłączeniu Ukrainy w świat Zachodu. Twierdzi, że bycie Ukrainy w NATO i Unii Europejskiej jest śmiertelnym zagrożeniem dla Rosji i jej interesów. Pytanie jest takie czy ktoś jeszcze tak sądzi jak rosyjski „naczialnik”? Tylko naprawdę szalony przywódca, naprawdę szalonego narodu zdobyłby się na wojnę z Rosją – największym atomowym mocarstwem świata. Przecież to byłoby szalone i kompletnie nieodpowiedzialne. Dlatego nikt z Rosją raczej zadzierać nie chce, natomiast Rosja, podobnie jak jej niedawny śmiertelny wróg – Stany Zjednoczone, raz po raz angażuje się w przeróżne konflikty zbrojne i wojenki. Na przykład ostatnie amerykańskie wojny w Iraku wywołane z powodu absurdalnych, również są nie do obronienia...