Część druga • W 1936 roku zakończono pierwszy etap zakładania parku zakładowego przy fabryce obuwia „Bata” w Otmęcie. Dwuipółhektarowy ogród pełen kwiatów i krzewów, z wysoko tryskającymi fontannami, stał się ulubionym miejscem odpoczynku pracowników zakładu. Miał być dwukrotnie większy i atrakcyjniejszy, ale zbliżająca się wojna zepsuła wszystko.
Zarówno park, jak i wiele innych inwestycji, które firma „Bata” miała zamiar zrealizować w Otmęcie, zostały zastopowane w związku z gwałtownie pogarszającą się sytuacją polityczną między III Rzeszą a Czechosłowacją. Czeski koncern już od dawna borykał się w problemami piętrzonymi przez nazistowskich urzędników (o czym pisaliśmy już kilkukrotnie na łamach „Nowin Krapkowickich”), teraz jednak napięcie sięgało zenitu. Mało brakowało, aby między oboma państwami doszło do wojny, której skutki byłyby nieobliczalne dla interesów koncernu w Niemczech. Niemniej o to, co już powstało, firma dbała z wielką starannością.
Angielski ogrodnik
Opiekę nad parkiem zakładowym powierzono zatrudnionemu przez firmę ogrodnikowi nazwiskiem Albert Marsh. Brytyjczyk miał do pomocy kilku miejscowych robotników, wraz z którymi pielęgnował rośliny oraz dbał o porządek. Do jego obowiązków należało również doglądanie nieistniejącego dziś parku zamkowego, znajdującego się przy niedokończonym Powiatowym Centrum Medycznym, za kościołem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Otmęcie. Marsh, z racji swego pochodzenia, znajdował się w sferze szczególnego zainteresowania Gestapo. Z tego, co udało nam się ustalić, pracował w Otmęcie najprawdopodobniej jeszcze w 1942 roku, ale jego dalszych losów nie znamy...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz