Kasiura, Sonik - po naukę do Wojtali

Felieton naczelnego • „Co tydzień jakaś afera, im się w tym urzędzie w d..ach przewraca. Wstyd dla naszego miasta...” - napisała na naszym redakcyjnym Facebooku pani Agnieszka pod artykułem poświęconym konfliktowi jaki wybuch w krapkowickim Urzędzie Miasta. Chodzi o kłótnię pomiędzy panią naczelnik Wójcik, a panem drugim wiceburmistrzem Brzeziną. I trudno pani Agnieszce racji nie przyznać, tym bardziej, że ktoś bardzo się postarał o to, aby na sesji nadzwyczajnej aż zaroiło się od dziennikarzy wojewódzkich mediów, którzy na co dzień, Krapkowice i powiat krapkowicki, cytując naszą Czytelniczkę, mają w „d..ie”. Tym razem wybuchła „pseudoafera i sępy przybyły na żer” w poszukiwaniu kolejnej sensacji. No i kolejny niepochlebny komunikat o Krapkowicach poszedł w świat... 

 

Generalnie Krapkowice i powiat krapkowicki coś nie mają szczęścia do samorządowców, powtarzam to z uporem maniaka od kilku lat, ale taka jest prawda. Jakiś czas temu otrzymaliśmy listy, w których ich autorzy dosyć skrupulatnie i z wielkim znawstwem i wiedzą opisywali stan stosunków międzyludzkich, traktowanie i charakter zależności służbowych w krapkowickim Starostwie Powiatowym i krapkowickim Urzędzie Miasta. Przedstawiony w owych listach obraz tych urzędów wyglądał bardzo, bardzo źle. Co ciekawe starosta Maciej Sonik i burmistrz Andrzej Kasiura w żaden sposób nie ustosunkowali się do zamieszczonych w listach informacji, ale o zgrozo zamiast próbować rozwiązać opisane problemy rozpoczęli śledztwo dotyczące tego, kto owe listy napisał!? Jakby to właśnie w kontekście opisanych problemów miało jakiekolwiek znaczenie.

 

Niestety, za stan stosunków międzyludzkich, wydajność pracy, charakter i klimat panujący w samorządowych urzędach odpowiadają ich kierownicy czyli w tym przypadku Kasiura i Sonik. Po siedmiu latach rządów wiemy już że obaj nie mają żadnej wizji funkcjonowania samorządów, którymi kierują oraz to, że obaj w sposób, delikatnie mówić niezadowalający wywiązują się z obowiązku administrowania podległymi im urzędami...