Zamknij

Krapkowickie „bańki”

15:23, 10.08.2018 Aktualizacja: 15:36, 10.08.2018
Skomentuj

Felieton naczelnego. Powszechnie wiadomo, że jeszcze do niedawna wszyscy Polacy (pewnie także większość ludzi, ale skupmy się raczej na sobie) znają się na piłce nożnej i zdrowiu. Okazuje się jednak, że w dobie Internetu, Wikipedii i Fejsbuka, Polacy zaczęli być fachowcami we wszystkich pozostałych dziedzinach naszego wesołego życia. A jako że „robimy” w mediach skupimy się na tym interesującym nas dziale działalności człowieka.

 

Tak więc gdzie tylko okiem sięgnąć, ale szczególnie w Internecie i na Fejsbuku, objawiają się nam ostatnio kolejni prasoznawcy, medioznawcy, dziennikarze, lingwiści i filolodzy. Co trzeci albo nawet co drugi swoim autorytarnym komentarzem zdradza skłonności do bycie redaktorem naczelnym, ale nie jakimś tam „dziennikarzyną” lokalnym, ale takim co najmniej Adamem Michnikiem albo jeśli nie Adamem to chociażby Jackiem Żakowskim albo w ostateczności Tomkiem Lisem.

 

W socjalizmie było przerąbane, bo człowiek czasami coś w robocie chlapnął, lizusy doniosły szefowi i był problem. Ludzie za słowa pisane bądź mówione siedzieli w więzieniu, tracili pracę, byli prześladowani przez aparat represyjnego państwa. Po upadku PRL-u nastała wolność wypowiedzi i wolność mediów. Brak cenzury, która kneblowało ludziom buzie aby za dużo nie gadali, wpłynęła na lud pracujący miast i wsi bardzo pozytywnie. Ludzie zaczęli wypowiadać się do woli, krytykować, oceniać i wystawiać laurki bądź cenzurki. Odżyły również media, zaczęły powstawać gazety, rozgłośnie radiowe, stacje telewizyjne, a w ostatnich latach internetowe portale informacyjne.

 

I bardzo dobrze i tak trzymać i o to przecież w demokracji i wolności chodzi, że każdy może się wypowiadać mądrze, głupio, merytorycznie, filozoficznie, jak tylko sobie chce. Ostatnio przeczytałem w „Dzienniku Gazeta Prawna” wywiad z medioznawcą (nie tym internetowym czy fejsbukowym), w którym opisuje on zjawiska jakie dosięgają dziennikarzy i media na całym świecie (również w Polsce). Facet jest wykładowcą na kilku wyższych uczeniach i autorem kilku książek na temat mediów więc chyba wie co mówi.

 

Profesor zastanawia się nad niezależnym dziennikarstwem, nad społeczną rolą mediów, których głównym zadaniem jest patrzeć władzy na ręce. Pisze nawet, że media nie powinny w ogóle zajmować się opozycją chyba, że „wygra wybory”. Media, dziennikarze muszą patrzeć realnej władzy na ręce i kontrolować jej poczynania w interesie społecznym. Facet zastanawia się także nad informacyjną rolą Fejsbuka i niemiłosiernie ją krytykuje. „Ludzie sami sobie konstruują newsy i potem je komentują. Nie oglądają przestrzeni prawdziwej (...), są wpychani do baniek informacyjnych, trzymani w nich, aby ktoś inny mógł zarabiać pieniądze. To groźne i przerażające – ogłupiałe społeczeństwo, które w końcu zabawi się w tych swoich bańkach na śmierć. Potrzebny jest ktoś, kto ich będzie z tych baniek wytrącał, dawał prawdziwe i rzetelne informacje, pokazywał realny świat”.

 

Chwilę zastanowiłem się nad tym co przeczytałem, a staram się czytać ze zrozumieniem (niestety jest to umiejętność szczególnie wśród młodych ludzi coraz rzadsza) i doszedłem do wniosku, że niektórzy ludzie wybierają te wszystkie informacyjne bańki (komentarze na FB, pseudonewsy tworzone przez małych cwaniaków, gównoburze, publikacje opłacone za publiczne pieniądze na łamach gazet, które uważają się za liderów wyznaczających trendy – ludzie „trzymajta” mnie, bo pęknę ze śmiechu) całkiem świadomie jako „źródła” informacji. Dlaczego? Ano dlatego, że po prostu lubią być okłamywani, oszukiwani, lubią jak ktoś im kit wciska, jakiś prymitywny komplemencik rzuci, jakąś pochwałę, słowo z nimi zamieni, lajknie. Wtedy są przeszczęśliwi i to im całkowicie wystarcza.

 

Niektórzy nie potrzebują informacji, nie potrzebują rzetelnego niezależnego dziennikarstwa (nie znaczy że bezbłędnego) tylko fejsbukowej prymitywnej propagandy i agitki. Cytując fachowca „to bardzo niebezpieczne i groźne” niestety obecne również w powiecie krapkowickim. Dopóki nie miałem Fejsbuka nie zdawałem sobie sprawy z tego alternatywnego świata pełnego, z jednej strony, ciekawych informacji, ale niestety z drugiej prymitywnej manipulacji, na którą nabierają się niektórzy bardzo młodzi ludzie, którym się wydaje że znają się na mediach, dziennikarstwie, polityce i wielu innych rzeczach, a w życiu nie mieli „Wyborczej” czy „Rzeczpospolitej” w rękach.

 

Dlatego tym bardziej w dobie fejsbukowego „dziennikarstwa” i szerzącej się głupoty deklarujemy wszystkim Czytelnikom „Nowin Krapkowickich”, że nie zaprzestaniemy patrzeć naszej władzy lokalnej na ręce (jesteśmy lokalną gazetą więc nie patrzymy na ręce prezydenta Putina czy premiera Morawieckiego tylko na naszych samorządowców), nie zaprzestaniemy pisać niewygodnej prawdy na temat działalności naszych lokalnych liderów choćby nie wiadomo jakie głupoty na fejsie wypisywali, i choćby nie wiadomo jak dużo zmanipulowanych ludzi im te głupoty „lajknęło”. Nadal będziemy robić swoje i pisać jak należy.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%