Niech rządzi PiS

Felieton naczelnego • Po aferze z wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej właściwie natychmiast pojawiły się głosy o rychłej klęsce wyborczej partii rządzącej. Niektóre sondażownie poinformowały opinię publiczną o tym, że ostatnich dniach PiS stracił nawet 10 punktów procentowych poparcia, a Platforma Obywatelska zyskała te 10 punktów, praktycznie zrównując się z PiS-em. Tego typu sondażowe „baju, baju będziem w raju” niektórzy skomentowali jedynie stwierdzeniem, że trzeba unarodowić firmy, które zajmują się badaniami opinii publicznej, aby sondażownie, będące własnością zagranicznych właścicieli, w tak prymitywny sposób nie próbowały wpływać na preferencje wyborcze Polek i Polaków.

 

Wciąż uważam, że wybory Tuska, przy jednym głosie przeciwnym Polski, nie były klęską naszego kraju, ale wynikiem zręcznej intrygi europejskiego establiszmentu wymierzonej bardzo dokładnie i celnie w PiS. Dzięki wyrachowanym i cwanym zabiegom udało się upokorzyć polski rząd w oczach świata, Europy i przede wszystkim Polaków. Moim zdaniem rząd PiS-u jest pierwszym, w powojennej historii wolnej Polski rządem, który naprawdę dba i pilnuje polskich interesów na arenie międzynarodowej. Może bardzo często pilnuje i dba w sposób głupi i nieudolny, ale przynajmniej się stara. Wcześniejsze rządy, niestety, raczej przymilały się zachodnim sojusznikom, niż twardo negocjowały polski interes we wzajemnych partnerskich relacjach.

 

Choć mam bardzo dużo uwag i zastrzeżeń względem rządów PiS (na przykład i między innymi  przesadne akcentowanie polityki historycznej, ciągłe powroty do katastrofy smoleńskiej, które rzutują na współczesność, zła polityka wschodnia – szczególnie niepotrzebne drażnienie Rosji, tak samo niepotrzebne psucie dobrych relacji polsko-niemieckich, zbyt ścisłe powiązania władzy świeckiej z władzą kościelną, prymitywna propaganda w telewizji publicznej, walka ze środowiskami artystycznymi - próby cenzury) to uważam, że to właśnie PiS powinien wygrać kolejne wybory i rządzić następne cztery lata, czyli w sumie lat osiem. Gdyby zaledwie po czterech latach rządów Zjednoczonej Prawicy (to nie tylko PiS, ale także Solidarna Polska Ziobry i Polska Razem Gowina) do władzy wróciła PO, plus jeszcze ktoś, mogłoby się to zakończyć katastrofą dla Polski. Dlaczego tak uważam? No to pokrótce...