W cieniu wojny

Felieton naczelnego • Nie sposób uwolnić się od tematu wojny rosyjsko – ukraińskiej, która toczy się za naszą wschodnią granicą. Ludzie żyją tym wszystkim co się dzieje na froncie. Co chwilę internet zasypują setki, jeśli nie tysiące kolejnych prawdziwych informacji, ale także „fejk niusów” czy wieści, które rozpowszechniane są tylko po to, aby dezinformować. Potem, niezależnie od tego czy dana wiadomość ma znamiona prawdy, czy też jest ewidentnym kłamstwem, jest ona powielana i powtarzana na wszelkie możliwe sposoby. Chyba po raz pierwszy w historii realna wojna, na której giną ludzie, stała się swoistą informacyjną rozrywką dla milionów ludzi „utopionych” w wirtualnym świecie. Oczywiście tak szeroka informacja o tej wojnie ma swoje plusy, jednak mam wrażenie, że minusów jest zdecydowanie więcej.

Widać już pierwsze sygnały zbliżającego się globalnego kryzysu. Światową gospodarkę najpierw dotkliwie nadwyrężył koronawirus, a raczej mocno nieudolne próby walki z nim, prowadzone przez rządy poszczególnych państw. Zaraza osłabiła gospodarkę pokazując jej niewydolność oraz demaskując niebywałą chciwość, którą kierują się najbogatsi ludzie globu. Na chciwości nie da się zbudować solidnych, zdrowych i trwałych podstaw jakiejkolwiek biznesowej relacji, dlatego współczesny finansowo-gospodarczy świat tak łatwo dzisiaj rozhuśtać jak huśtawkę na placu zabaw. Teraz wojna zadała niestabilnej gospodarce kolejny bardzo mocny cios. Generalnie za wcześnie o tym mówić, ale mam wrażenie, że po wojnie świat będzie liczony jak znokautowany bokser, który leży na deskach ringu i zastanawia się czy ma jeszcze siłę do tego, żeby wstać i walczyć dalej. Już przed konfliktem szalejące ceny paliwa, drożyzna, inflacja, braki niektórych towarów, mocno dawały nam się we znaki. Jak będzie teraz? Pewnie nie lepiej…