Zamknij

Wesołości w te święta!

14:45, 22.12.2020
Skomentuj

Felieton naczelnego • Święta są wyborną okazją, aby trochę „wyluzować”. Każdy z nas pewnie łapie się czasami na tym, że „napina się” nie wiedzieć czemu. Taka uświadomiona, ale i nieuświadomiona „napinka” zabiera nam cenne minuty, godziny, dni i lata całe z naszego życia, których już nigdy nie będzie nam dane lepiej powtórzyć. Wiem, że to niemożliwe, ale jakby tak policzyć to, ile statystyczny Polak spędza życia na tak zwanym nerwie, to pewnie znaleźlibyśmy się w czołówce europejskiej, a może nawet i światowej. Tak już chyba z człowiekiem jest, że „wkurza się” bez racjonalnych powodów i przez to czyni swoje życie oraz życie najbliższego otoczenia niejednokrotnie po prostu nieznośnym.

Znam ludzi, których „zjada” nieprzebaczenie. Są źli, bo nienawiść trawi ich serca jak lipcowy ogień suchą stodołę. Jeśli tylko w ich zasięgu pojawia się obiekt ich nienawiści, od razu się „napinają”. Bywa tak, że ludzie ci nigdy nie mieli żadnych racjonalnych powodów do tego, aby nienawidzić. Oczywiście stworzyli sobie jakieś tam powody, ale najczęściej nie mają one kompletnie nic wspólnego z rzeczywistością. Jak im można pomóc? Ratunek przychodzi wtedy, kiedy te ofiary własnej „wścieklicy” pozwalają sobie na to, żeby ktoś z zewnątrz, na trzeźwo, zweryfikował ich nienawistne powody. Zwykle wówczas okazuje się, że nie ma za co się złapać. Pozostają tylko skrupulatnie skrywane kompleksy, zawiedzione chore oczekiwania, albo nieustanne porównywanie się z innymi.

Powodów do „napinki” jest bardzo wiele. Czasami wystarczy jakaś pierdoła, coś co nie zadzieje się po naszej myśli i zaraz pojawia się złość, agresja, frustracja i niechęć. Bardzo często są to także racje, chęć dominacji, tak zwany honor, chciwość, zazdrość, zawiść, poczucie gorszości objawiające się w nieustannej potrzebie rywalizacji z innymi. Ale ja nie o tym chciałem w tym przedświątecznym felietonie pisać. Przecież za trzy dni Wigilia, potem święta, Sylwester, Nowy Rok! Jest cudnie, dlatego wyluzujmy!
W wyluzowaniu nie chodzi o to, żeby olewać życie, sprawy czy ludzi. Nie zachęcam do wykazywania życiowej nonszalancji, arogancji czy obojętności. Myśląc o „wyluzowanym” życiu nie chcę promować  prymitywnego cwaniakowania. Nie w tym rzecz.

„Wyluzować” to wcale nie znaczy unikać trudnych tematów, zamiatać pod dywan śmieci czy na siłę odświeżać coś, co już od dawna mocno cuchnie. To raczej życie z odpowiednią świadomością doczesności i wieczności, sensu i celu oraz właściwych proporcji pomiędzy naszymi ograniczeniami, a tym, że tak naprawdę możemy przecież prawie wszystko. Świadomość w tych kwestiach jest bardzo istotna. Każdy z nas ma pewnie jakieś tam swoje sposoby na to, aby się nie złościć, ale chyba najskuteczniejsza jest tu stale „uświadamiająca się świadomość” tego kim jesteśmy. Najkrócej: „wyluzować” to znaczy chwycić życie za bary, ale w roli zwycięzcy, którego nie deprymuje, ale uczy pokory, fakt że nie zawsze wszystko musi się udać.

I na koniec trochę w formie życzeń. Niech te święta będą okazją do tego, abyśmy uświadomili sobie kim jest Jezus Chrystus, po co przyszedł na ziemię, dlaczego mówił, ale przede wszystkim robił to co jest opisane w Biblii, i w końcu, dlaczego umarł. Niech to będzie czas, aby zastanowić się nie tylko nad Jego narodzeniem w betlejemskiej stajni, ale także nad sensem Jego krzyża, znaczeniem Jego zmartwychwstania i tym co On teraz robi, skoro żyje, bo przecież nie umarł. Kiedy w Piśmie Świętym i w swoim sercu, poszukamy odpowiedzi na te, ale i inne pytania On uleczy naszą świadomość. Sprawi, że zniknie złość, pycha, frustracja, gniew czy nienawiść. Bez zrozumienia i przyjęcia tych prawd o Nim, nie sposób nam będzie zrozumieć samych siebie. Wesołych Świąt!

 

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%