Zamknij

Jak uleczyć zazdrość?

15:19, 02.03.2021 Aktualizacja: 08:32, 08.03.2021
Skomentuj

Felieton naczelnego • „Pierwsze - pycha, drugie – chciwość, trzecie – nieczystość, czwarte – zazdrość…” – recytowało się niegdyś listę „Grzechów głównych” podczas przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej czy Sakramentu Bierzmowania. Było to stosunkowo niedawno temu, kiedy lekcje religii odbywały się jeszcze w salkach katechetycznych, a pewne sprawy ówcześni rodzice, ale także dzieci i młodzież traktowali wiele bardziej poważnie niż to ma miejsce dziś. Ale dosyć wspominek, czas zająć się podczas naszych wielkopostnych rozważań grzechem numer 4 czyli zazdrością.

Kiedyś słyszałem historię o dwóch świętych mężach, z których jeden okazał się zwykłym zazdrośnikiem. Ów mąż cieszył się w swoim mieście i okolicy wielką estymą, uznaniem i podziwem. Ludzie uwielbiali go za poczucie humoru, hojność i mądre rady, jednak pewnego dnia do miasteczka przybył inny mędrzec, który z czasem zaczął osiągać znacznie większą popularność i uwielbienie niż ten pierwszy. Choć obaj mówili o pięknych i szlachetnych rzeczach, choć obaj nawoływali do pokory, miłości bliźniego i wzajemnego szacunku, ten pierwszy mędrzec zaczął zazdrościć temu drugiemu - nowemu jego popularności. Zazdrośnik nie mógł sobie poradzić ze swoją zazdrością i zaczął „nowego” najzwyczajniej w świecie obmawiać, zniesławiać i rozpowszechniał na jego temat najgorsze z możliwych, wymyślone plotki...

Kiedy to wszystko dotarło do obmawianego ten szczerze się zmartwił i powiedział do swoich uczniów: „To ludzie wpędzili nas w kłopoty, bo porzucili jego, a przyszli do nas. Jak wiecie sam nie zabiegałem o tę ich popularność. Co zrobić by tego wielkiego starca uleczyć?” – zastanawiał się głośno „nowy” mędrzec w miasteczku. Wspólnie z uczniami radzili, radzili i postanowili…, że wezmą jadło i wino i udadzą się do zazdrośnika celem otrzymania od niego błogosławieństwa. Kiedy przyszli pod jego dom, zazdrośnik wymówił się od spotkania brakiem czasu, jednak jego niespodziewani goście oznajmili mu, że nie odejdą dopóki ich nie wysłucha i z nimi nie pobiesiaduje. Mijały godziny, a zazdrosny starzec wciąż widział „nowego” mędrca stojącego w spiekocie dnia przed swoim domem.

Wreszcie widząc ich pokorę i cierpliwość, jego zazdrosne serce doznało skruszenia. Otworzył szeroko drzwi i zaprosił „nowego” męża wraz z jego uczniami do swojego domu. Tam biesiadowali i radowali się przez wiele godzin. Na koniec zazdrośnik ze szczerym żalem stwierdził: „Zaiste nie tylko to co o was słyszałem jest prawdą, ale jeszcze sto razy więcej okazało się w waszych uczynkach”. Teraz zazdrośnik wyraźnie zobaczył w jak wielką nikczemność popadł przez zazdrość i pokutował z jej powodu. Zazdrośnik przeprosił „nowego” mędrca i już więcej nigdy źle o nim nie mówił. Nie zaprzyjaźnili się, ale odtąd traktowali się z życzliwością i po partnersku.   

Piękna historia, nieprawdaż? Jak mało bowiem trzeba aby człowiek „zapalił się” zazdrością względem bliźniego. A jeśli już pozwolimy opanować nasze serca zazdrością, tuż po niej przyjdą do nas jej „siostry bliźniaczki” czyli zawiść i nienawiść. Człowiek owładnięty zazdrością potrafi robić rzeczy nikczemne, okrutne i wyrafinowane. Zazdrość prawie nigdy nie jest dobrą motywacją i prawie nigdy do niczego dobrego nie prowadzi. Czym tak naprawdę jest zazdrość? Najprościej rzecz ujmując być zazdrosnym to patrzeć na kogoś złym okiem. Źle patrzeć na jego powodzenia, to jak sobie życie ułożył, jakie sukcesy osiągnął.

Zazdrość pojawia się z reguły, kiedy ludzie zaczynają się ze sobą porównywać. Bardzo często owo porównywanie się powoduje się brną w jakiś irracjonalny rodzaj zaocznego współzawodnictwa, rywalizacji, walki o dominację. Często osoby, na których zazdrośnicy patrzą złym okiem nawet nie wiedzą o ich istnieniu i kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, że ich powodzenie może wzbudzać tak niezdrowe emocje u kogoś. Zazdrość spowodowana jest prawie zawsze pysznym przeświadczeniem o tym, że ktoś ma coś co nam się należy, albo tak jak w przytoczonej opowieści, wynika z frustracji z powodu tego, że straciliśmy coś co uważaliśmy, że nam i tylko nam się należy.

Jak pozbyć się zazdrości? Po pierwsze chyba warto zdać sobie sprawę, że zazdrość najbardziej szkodzi samemu zazdrośnikowi. Potrafi „zeżreć” radość i niezwykłość naszego życia, zepsuć każdą okazję do tego aby korzystać z niego pełną piersią. Po pierwsze, więc uznajmy zazdrość za coś złego. Uwaga! Dla niektórych może być to bardzo trudne bo zazdrość uzależnia i potrafi być motorem życia. Po drugie postarajmy się spróbować lepiej poznać ludzi, którym zazdrościmy (biesiada jest ku temu idealną okazją). Przy bliższym poznaniu może okazać się, że zazdrościć nie ma czego. Po trzecie uznajmy, że tak naprawdę nic nam się nie należy. Wyzbądźmy się tej XXI-wiecznej roszczeniowości, która mam takie wrażenie staje się powoli tak samo powszechna jak i nie do zniesienia. Podchodźmy do rzeczy, które nas spotykają na zasadzie niezasłużonych prezentów i niespodzianek, które serwuje nam życie. Jeśli się do tego dostosujemy będziemy szczęśliwszymi ludźmi, bo co jak co ale zazdrość szczęściu nie sprzyja. Do miłego…

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%