Zamknij

Roman Chmielewski w Radiu Opole

13:36, 11.12.2013
Skomentuj

Publikujemy treść wywiadu z Romanem Chmielewskim, jaki miał miejsce na antenie „Radia Opole” w dniu 19 lipca 2012 roku.

Roman Chmielewski, redaktor „Nowin Krapkowickich”, wokół którego rozpętała się ostatnio straszna burza, a to dlatego, że jest też radnym powiatu krapkowickiego. Między innymi. Dzień dobry.

Witam serdecznie

Także redaktor naczelny „Nowin Krapkowickich”, który na pierwszej stronie najnowszego numeru pisze „Chmielewski w czwartej osobie” , to jest odpowiedź na artykuł „Nowej Trybuny Opolskiej” pod tytułem „Chmielewski w trzech osobach”. Kim jest Roman Chmielewski w czwartej osobie?

Obywatelem powiatu, mieszkańcem Opolszczyzny.

O pierwszych trzech na pewno pisała „NTO” , to jest o Przewodniczącym Rady Powiatu, redaktorze lokalnej gazety i osobie korzystającej z pieniędzy z dotacji urzędu pracy.

Chciałem przedstawić swoje stanowisko, swój punkt widzenia na tę sprawę. Pozwoliłem sobie na wykorzystanie mojej gazety i napisałem to co czułem i to jak naprawdę wyglądała ta sytuacja

A jak ona wyglądała, co Pan czuł?

W momencie starania się o dotację? Czułem pokój. Nie miałem żadnych dylematów, nie miałem żadnego wewnętrznego sprzeciwu, czułem, że robię normalną rzecz, natomiast w momencie publikacji, może nie tyle zaskoczenie, że zostało to opublikowane, ale to, że nadano temu tak naprawdę bardzo sensacyjny i pejoratywny wydźwięk.

Czyli nie miał Pan obaw i wątpliwości, że ludzie będą mówić, a dziennikarze będą pisać o tym, że szef rady powiatu sięgnął po pieniądze z urzędu pracy?

Obaw nie miałem, ale z taką sytuacją się liczyłem, natomiast nie sądziłem, że będzie to przedstawione w tak czarnych barwach, tego się nie spodziewałem.

Pewne daty, pewne zbiegi okoliczności nie budzą wątpliwości w tej sprawie, że dostaje Pan decyzję o tym, że  dotacja zostanie przyznana już dzień po tym, jak rejestruje się pan jako bezrobotny?

Tak naprawdę uzyskałem status bezrobotnego w dniu 8 marca, rejestracja w Powiatowym Urzędzie Pracy nastąpiła nieco później, pieniądze z dotacji wpłynęły na moje konto 20 marca. Od wielu lat staramy się dojść do takiego standardu, w którym urzędnicy będą działali bez zwłoki, ja nie miałem wiedzy, kiedy będzie obradować komisja, która miała tę dotację przyznawać, moim zdaniem zostałem załatwiony w sposób bardzo profesjonalny, ale o to chyba tutaj chodzi, żeby osoby bezrobotne nie tkwiły na zasiłku, czy na bezrobociu, tylko żeby w trybie w miarę błyskawicznym miały możliwość zarobkowania. Nie wiem jakie są terminy załatwiania tego typu dotacji w PUP w Krapkowicach, ale nie sądzę, żeby one się ciągnęły miesiącami, czy tygodniami.

A wniosek o dotację kiedy Pan złożył?

Wniosek o dotację złożyłem w dniu rejestracji.

Pana wniosek następnego dnia został rozpatrzony.

Byłem przygotowany na tę okoliczność, zanim wniosek został wypełniony długo nad nim siedziałem, starałem się, żeby był profesjonalny i rzeczowy, więc złożyłem w tym samym dniu.

Czyli to nie było tak, że był Pan na bezrobotnym, nagle wpadł na to, że założy pan gazetę?

Oczywiście, że nie, byłem na to przygotowany. Jeśli czyni mi się z tego zarzut, to wszystkich ludzi zgorszonych moją postawą chciałem przeprosić, ale ja osobiście nie czuję się winny.

A będzie pan oddawał pieniądze tak jak to postuluje jeden z radnych Mniejszości Niemieckiej.

Nie będę ich oddawał. Myślę, że oddam te pieniądze w podatkach, które będę płacił na rzecz państwa, jeżeli będzie mi dane tę gazetę rozwinąć, to będę płacił również pośrednio przez zatrudnianie osób, które być może będą miały możliwość w jakiś sposób funkcjonowania w życiu.

Czy wnioski o dotację, które otrzymują mieszkańcy powiatu krapkowickiego są również rozpatrywane w takim tempie, w ciągu jednego dnia?

Nie wiem, nie mam takiej wiedzy, natomiast myślę, że obecne władze dążą do tego, aby tego typu sprawy były załatwiane w sposób błyskawiczny. Nie jestem pewien czy to jest kwestia tygodnia, czy dwóch tygodni. Ja otrzymałem pieniądze na konto 20 marca, czyli dokładnie 7 dni po tym jak się zarejestrowałem.

I właśnie to pewnie zaskakuje ludzi, bo są przyzwyczajeni do tego, że jakiekolwiek sprawy w urzędzie trwają znacznie dłużej, a tutaj przychodzi radny i o razu dostaje pieniądze.

Nie wiemy dokładnie jak długo załatwiane są wnioski, ja nie mam takiej wiedzy, a kontrola, którą zapowiedział starosta mam nadzieję, że w sposób realny i rzeczowy da nam odpowiedź na to pytanie. Na razie dywagujemy, może to jest tydzień, miesiąc, dwa tygodnie. Ambicją teraźniejszych władz było to, aby urząd powiatowy i wszystkie instytucje podległe powiatowi działały w sposób sprawny i profesjonalny. Ja zostałem załatwiony w sposób bardzo profesjonalny i nie uważam, żeby to była jakaś ujma dla urzędu pracy, czy dla mojej osoby.

Czy myśli Pan, że jakikolwiek wpływ na termin załatwienia miało to, że Pan piastuje funkcje publiczne i jest Pan przewodniczącym rady?

Nie mam pojęcia. Mogę odpowiedzieć teraz za siebie, ja na kierownictwo urzędu pracy i pracowników urzędu nie wywierałem żadnej presji, nie „chodziłem za tym”, nie dzwoniłem, nie szukałem poparcia u nikogo. Złożyłem wniosek i grzecznie czekałem na rozpatrzenie i ewentualne przyznanie kwoty.

Może samo nazwisko zadziałało? Jak urzędnicy zauważyli to stanęli na baczność, to trzeba zrobić priorytetowo.

Myślę, że moje nazwisko akurat może się różnie kojarzyć różnym ludziom, to znaczy nie sądzę, aby to było takie nazwisko, które otwiera wszystkie drzwi w Krapkowicach, nie mam takiego statusu w moim mieście.

Część 2.

Jest Pan samorządowcem czy dziennikarzem?

Pewnie jednym i drugim. Na pewno wolałbym aby mówiono o mnie nie polityk, ale właśnie samorządowiec, działacz społeczny. Dziennikarzem jestem, to jest mój zawód wyuczony i pracuję jako dziennikarz od wielu lat.

Sam Pan ten stan rzeczy określił poza anteną jako „patologia”, mówiąc ze śmiechem.

Bycie dziennikarzem i radnym trwa w moim przypadku już 10 lat, dlatego jest to dla mnie bardzo dziwne, że od 10 lat nikt na ten temat nie wspominał, natomiast w momencie, kiedy otworzyłem własną gazetę i ukazało się 14 numerów tej gazety, rozpętała się medialna burza. Stawia to moją osobę i działalność zawodową w dość dwuznacznym świetle, wiele osób może się zastanawiać, czy jestem osobą godną zaufania, jest to moim zdaniem działanie bardzo nieetyczne i niemoralne.

Da się połączyć te dwie funkcje dziennikarza i samorządowca?

Myślę, że tak, że w moim przypadku jest to do pogodzenia, ponieważ tak jak mówię nigdy nie wykorzystywałem jednej funkcji by w jakiś sposób pomagać funkcjonowaniu drugiej. Jestem człowiekiem, który od wielu lat opisuje powiatową rzeczywistość. Jeżeli są jakieś dowody, że postępowałem w tym czasie w sposób nieetyczny czy niemoralny, to bardzo proszę o dowody, o konkrety.

Ale czytelnik może się zastanawiać biorąc do ręki pańską gazetę, czy autor tych tekstów jest obiektywny, skoro jest też samorządowcem.

Tak oczywiście, myślę, że czytelnik takie dylematy może mieć i ma do nich prawo i czytelnik wybierze gazetę, czy ją kupić, czy nie kupić. Myślę, że jest on na tyle wyedukowany także w sprawach samorządowych, że nie da się nabrać na jakiś blef, który będzie manipulacją i zmianą rzeczywistości. Wystrzegam się tego bardzo, jestem na tak zwanym świeczniku krapkowickim i  naprawdę uważam, żeby takich sytuacji nie było i takich sytuacji do tej pory nie było. Nie mam żadnych zastrzeżeń do swojej działalności, chociaż wszyscy przywołują ten dylemat bycia przeze mnie dziennikarzem i samorządowcem.

Czy „Nowiny Krapkowickie” się sprzedają? Czy są czytelnicy?

Tak. Myślę, że ten początek, który mamy za sobą, jest początkiem bardzo dobrym. Jestem bardzo mile zaskoczony tym, że tak wiele osób kupuje naszą gazetę. Jest wiele różnych interwencji, reakcji na to jakie informacje publikujemy. Jestem bardzo zadowolony z tego, że ta gazeta funkcjonuje i  jak funkcjonuje.

Tematyka polityczna, czy ta samorządowa jest obecna na łamach?

Przede wszystkim jest to tematyka, która jest najbliższa ludziom. Proszę mi wierzyć, że ludzie generalnie są zmęczeni polityką w telewizji, w radio, czy w gazetach o zasięgu regionalnym, czy ogólnokrajowym, więc w gazetach lokalnych przede wszystkim szukają informacji, które dotyczą ich życia, a życie ludzi na prowincji naprawdę nie kręci się wokół polityki.

Jak „Nowiny Krapkowickie” piszą o Przewodniczącym Rady Powiatu? Chyba w samych superlatywach.

To jest bardzo dobre pytanie. Powiem szczerze, że generalnie w ogóle nie piszą o Przewodniczącym Rady Powiatu Krapkowickiego. Tak naprawdę nie było do tej pory żadnego mojego zdjęcia w tej gazecie.

A ja właśnie widzę „Felieton Naczelnego” jest Pana zdjęcie. Oprócz ostatniego numeru, gdzie Pana twarz na okładce pojawia się cztery razy.

Tak, ale tu występuję przede wszystkim jako dziennikarz, jako redaktor naczelny „Nowin Krapkowickich”, nie jako przewodniczący. To znaczy jeżeli chodzi o relacjonowanie sesji Rady Powiatu zawsze jest dziennikarz, który robi to na własny rachunek i pod swoim nazwiskiem.

A co by było, gdyby Roman Chmielewski, jako Przewodniczący Rady Powiatu, przyszedł prowadzić sesję pod wpływem alkoholu, a w drodze na salę przewróciłby się, potknął, wywrócił radnego? Co zrobiłyby „Nowiny Krapkowickie”? Jak by zareagowały?

Ta sytuacja generalnie nie jest możliwa, ponieważ ja jestem od ponad 20 lat abstynentem całkowitym – nie używam alkoholu, ale jeżeli mielibyśmy założyć, że taka sytuacja miałaby miejsce, myślę, że „Nowiny Krapkowickie” opisałyby taką sytuację w sposób rzeczowy i nienapastliwy.

Czy poprosiłyby Przewodniczącego Rady Powiatu o wytłumaczenie, odniesienie się?

Tak, teraz była taka ciekawa sytuacja, że starosta zwołał konferencję prasową w mojej sprawie i nie zaprosił na tą konferencję „Nowin Krapkowickich”?! Także myślę, że to, iż jestem Przewodniczącym Rady Powiatu Krapkowickiego nie daje mi korzyści, jeżeli chodzi o moją pracę zawodową, wręcz przeciwnie, uważam, że jestem tutaj pod tym względem dosyć źle traktowany przez samorządowców.

Czy boi się Pan, że utraci stanowisko Przewodniczącego Rady Powiatu Krapkowickiego?

W ogóle. Ta rada jest złożona z ludzi bardzo światłych i wśród tych ludzi jest naprawdę wielu takich, którzy mają własne zdanie i kiedy opadły emocje i kiedy wszyscy tak naprawdę na trzeźwo się zastanowili nad tym kim jest Przewodniczący Rady Powiatu, a kim jest starosta.  Starosta nie jest od tego, żeby zastanawiać się nad tym, co jest etyczne i nieetyczne, czy co jest jednoznaczne czy dwuznaczne. Starosta jest od tego, żeby przestrzegać prawa i pilnować tego, żeby to prawo było przestrzegane na terenie powiatu. Ja jestem od tego, żeby prowadzić sesje Rady Powiatu, a czy coś jest etyczne, czy moralne, zostawmy to naszemu własnemu sumieniu i osądowi opinii publicznej wyborców. Myślę, że takie insynuacje na łamach prasy, że ja straciłem już stanowisko są nadużyciem. Jest to moim zdaniem dosyć niepoważne. Myślę, że radni zagłosują zgodnie z własnym sumieniem. Oczywiście, jeżeli przestanę być Przewodniczącym Rady Powiatu przyjmę to z pokorą i nie będę miał do nikogo pretensji.

Czy w następnych wyborach będzie Pan startował z listy Platformy Obywatelskiej?

To zależy od tego, jak radni Platformy Obywatelskiej się zachowają również w tej sytuacji. Myślę, że przede wszystkim powinniśmy być odporni na presję. Starosta  musi mieć dystans do pewnych rzeczy. Nie może ulegać presji opinii publicznej, nie może ulegać presji mediów, nie może działać pod wpływem emocji. Pewne rzeczy musimy ważyć, nie możemy traktować powiatu jak prywatnego folwarku. Jeżeli jest niejednoznaczna sytuacja i ona jest powodem tego, żeby kogoś odwołać z tak kluczowej funkcji, jeżeli chodzi o funkcjonowanie rady to myślę, że to jest troszeczkę niepoważne traktowanie demokracji.

A propos przyszłych wyborów samorządowych, czy „Nowiny Krapkowickie” będą relacjonowały Pańską kampanię wyborczą?

Trudno jest powiedzieć, czy ja w ogóle wystartuję w przyszłych wyborach samorządowych, zastanawiam się nad tym. Jeśli wystartuję, to pewnie będą relacjonować moją kampanię wyborczą, tak jak relacjonowała ją poprzednia gazeta, w której pełniłem funkcję redaktora naczelnego.

Pytanie od słuchacza. Pan Radosław pyta, czy Pan szuka reklam w samorządzie?

Póki co nie. Nie jestem w żaden sposób sponsorowany przez samorząd. Powiatowy samorząd w ogóle nie wchodzi tutaj w grę. Jeśli chodzi o samorządy gminne, to póki co nie mam żadnych reklam, żadnych ogłoszeń, żadnych tekstów sponsorowanych. Samorząd nie wykupił również w mojej gazecie żadnych stron redakcyjnych. Na razie nie mam takiego wsparcia od samorządu gminnego.

A gdyby samorząd chciał wykupić takie strony w Pana gazecie, zgodziłby się Pan?

Jeżeli chodzi o samorząd gminny myślę, że tak, natomiast byłyby to strony na pewno sygnowane informacją, że jest to strona wykupiona przez samorząd gminny.

A samorząd powiatowy?

Musiałbym się nad tym zastanowić, myślę, że raczej nie.

Z perspektywy rozwoju gazety, czy Pan zatrudnia już dzisiaj jakieś osoby?

Tak, jest osoba zatrudniona w mojej gazecie, która miała status osoby bezrobotnej. Jesteśmy dopiero na początku, funkcjonujemy jako gazeta trzy miesiące, myślę, że z czasem będę zatrudniać osoby, które w jakiś sposób będą pomagały mi rozwijać tę gazetę.

A nie wietrzy Pan jakiegoś konfliktu, jakiegoś podtekstu pod tym tekstem, że Pan wszedł na rynek medialny, rynek prasowy i dlatego potężny konkurent pisze źle o Panu?

Mam takie podejrzenie. Zastanawiam się dlaczego ta sprawa, jeżeli chodzi o łączenie funkcji radnego i samorządowca wypłynęła dopiero teraz, kiedy ja prawie 10 lat funkcjonuję w takiej sytuacji. Uważam, że tu jest jakieś wrogie nastawienie do mojej osoby, wrogie nastawienie do konkurencji, do gazety, którą chcę rozwijać, która niestety jest konkurencją dla mediów prasowych, które funkcjonują na terenie Powiatu Krapkowickiego.

A gdzie Pan drukuje swoją gazetę?

Gazetę drukuję w spółce „Pro- media”, która jest wydawcą „Nowej Trybuny Opolskiej”.

Czyli tej gazety, która o Panu źle pisała?

Tak, ale ja jestem chrześcijaninem, ja wybaczam, nie mam do nikogo żalu. Jedynie rozczarowanie. Bo jeżeli mamy do czynienia z nierozwiązywalnym dylematem moralnym, bo w etyce jest takie pojęcie, to jak można wydawać tak jednoznacznie sądy? W prawodawstwie jest zasada domniemanej niewinności, a w moim przypadku niektóre media zastosowały zasadę domniemanej winy.

A czy powiesi pan w swojej redakcji tabliczkę z informacją, że jest to gazeta uruchomiona dzięki finansom z urzędu pracy, tak jak to proponował starosta?

Oczywiście, że powieszę, bardzo fajnie, że takie dotacje są. Wiem, że teraz są dotacje w Powiatowym Urzędzie Pracy w Krapkowicach, 40-tysięczne, ale nie ma na nie chętnych.

Bardzo dziękujemy za rozmowę. Roman Chmielewski – redaktor naczelny „Nowin Krapkowickich” i Przewodniczący Rady Powiatu Krapkowickiego – był naszym gościem. Dziękujemy.

Dziękuję bardzo.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%