Włądza nie dla narcyzów

Felieton naczelnego • To jeden z moich ulubionych tematów – kwestia władzy i charakteru-natury ludzi, którzy ją sprawują. Ludzie władzy i ich predyspozycje, naturalne uzdolnienia, życiowe dokonania, sukcesy, także te w życiu prywatnym (nie tylko zawodowym), wyznawane wartości i zasady moralne oraz to czego się nauczyli czyli tak zwane ich życiowe doświadczenie, to zagadnienia, które nurtują mnie od lat. Zapytam żartobliwie: Czy istnieje jakieś „matematyczne równanie” na określenie idealnego człowieka władzy? A teraz retorycznie: Czemu do władzy bardzo często dochodzą psychopaci, albo ludzie niezwykle w swojej naturze dysfunkcyjni czyli zakompleksieni, nienawidzący innych, chorobliwie nieufni – kontrolujący, a przy tym jednocześnie hermetycznie zamknięci w sobie? No bo jak inaczej określić takich rasowych ludzi władzy jak na przykład Napoleon, Hitler, Stalin czy chociażby nasz swojski – polski Gomółka?

Mam jednak wrażenie, że w XXI wieku tak zwanej opinii publicznej Polski, bo pozostańmy jednak na naszym krajowym podwórku, a tym samym powiatu krapkowickiego, w kwestiach tego kto ludźmi rządzi, kompletnie nie zależy na tym wszystkim. Ludziom dziś nie zależy na tym aby przedstawiciele władzy charakteryzowali się odpowiednimi predyspozycjami, naturalnymi uzdolnieniami, wiedzą merytoryczną, wyznawanymi wartościami i zasadami moralnymi, sukcesami w życiu prywatnym i zawodowym oraz życiowym doświadczeniem. Dziś ludzie bardzo rzadko wybierają tego typu wartości, raczej skłaniają się ku tym, którzy obiecują, że coś im dadzą, albo jeszcze częściej tym, którzy świetnie prezentują się na Facebooku, albo przed kamerami telewizyjnymi. Ludzie przez dostatek i bogactwa stali się tak powierzchowni i nonszalanccy, że kompletnie nie wnikają w tajniki osobowości tych, na których oddają głos...